Wspomnienia

mgr Stefanii Serafińskiej - pedagoga szkolnego w Szkole Podstawowej nr 18
od 1962-1995. 33 lata pracy.
12 lat-jako nauczyciel muzyki w tym cztery lata na stanowisku zastępcy kierownika
21 lat-jako pedagog szkolny
"W 18-stkę wrosłam korzeniami, byłam jej wierna przez wszystkie lata aktywności zawodowej. W trakcie pracy miałam propozycje różnych awansów, a ponieważ wiązało się to z opuszczeniem 18-stki - rezygnowałam. Aż przyszła chwila, kiedy życie podyktowało mi rozstanie. Był to najbardziej bolesny dzień w mojej 18-stce. O czym myślałam, co czułam ujęłam w pożegnalnych strofach:

Jest takie miejsce na tej ziemi
do którego codziennie się zdąża,
dzięki któremu nastawia się budzik
ono zaprząta myśli i duszę
z jego problemami żyje.
To miejsce to miejsce pracy.
Moim miejscem stała się szkoła.


I ani się człowiek obejrzy musi to miejsce pożegnać.
Przychodzi więc chwila refleksji, a z nią żal.
Żal za zostawioną tu młodością,
Żal za utraconym zdrowiem
Żal z powodu przemijania
Żal, żal za wszystkim żal.


Wraz z żalem przychodzi lęk
Boję się pustki,
boję się ciszy i monotonii
boję się samotności
boję się bezczynności, boję się
Najbardziej boję się września;
że nie usłyszę gwaru

że przedpokój będzie za mały,
że nie usłyszę dzwonka, że nie spotkam Was
Co zrobię, nie wiem.
Dopiero teraz uświadamiam sobie,
że to nie była praca - ale namiętność
W ferworze pracy, nękana problemami
nie zdawałam sobie sprawy,
że ta namiętność jest tak silna
nie zdawałam sobie sprawy z toku przemijania.


W analizie minionych lat,
gdzie myśli porwane na strzępy widzę arcydzieła i kicze.
Z pokorą robię rachunek sumienia i coraz bardziej mi żal.
Gdyby tak na nowo, od początku, lepiej. Niemożliwe!
Nic dwa razy się nie zdarza,
nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.


Natręctwo myśli
Pomóż mi Boże i daj wytrwałość,
wylecz mnie z tej namiętności,
bym nie budziła się z ciężarem na sercu
z bezgraniczną tęsknotą za tym co było.
Cóż zostało dziś z etosu, z marzeń, nadziei,
planów Dosłownie nic.
Jedynie uspokaja ta sprawiedliwość,
że nikogo to nie minie.
Po nas przychodzą inni,
i kroczą w tym samym kierunku, następnie odchodzą.
Po nich kolejni, następni i tak trwa przemijanie.


Opuszczam szkołę, ale szkoła mnie nie opuszcza
Myśl o niej jak błędny wirus będzie mnie drążyć
do końca żyć, do ostatnich dni moich.
Trzeba się zmobilizować,
bo najtrudniejsze są chwile pożegnań i trzeba odejść.
Przepraszam za wszystko, za to, że coś nie wyszło
Dziękuję, że mogłam być Drodzy z Wami,
że może zbyt długo, bo aż 33 lata trwałam.
Ja przecież tak bardzo tę szkołę kochałam!


Rok 1998 - jestem już trzeci rok na emeryturze. T o czego bałam się w dniu pożegnania - nie przyszło Nie ma bezczynności, pustki i samotności. Znalazłam inne treści życia, które realizuję. Czuję się potrzebna najbliższym i dopiero teraz poświęcam im tyle czasu ile powinnam. Człowiek musi umieć żyć w każdym wieku i w każdej sytuacji. Nie żałowałam, nie Żałuję i nie będę żałować tego że 33 lata oddałam 18-stce. To był bogaty i piękny okres mego życia.

Spis treści  :: Wspomnienia J.Wozniak