Wspomnienia mgr Izabeli Korbel Dyrektora PSP nr 18

Po ukończeniu Liceum Pedagogicznego w Opolu, przez kilka pierwszych lat pracowałam jako nauczyciel historii, najpierw w "piątce" - która wówczas mieściła się przy ulicy Książąt Opolskich - a następnie w zakrzowskiej szkole nr 7, gdzie moje nauczycielskie umiejętności szlifowałam pod okiem znakomitego kierownika p. Michała Korneckiego. Stamtąd - 1.IX. 1961 roku przeniosłam się do osiemnastki przy ulicy 1-go Maja. Kierownikiem tej szkoły była wtedy nieomal legendarna postać, o której krążyło mnóstwo anegdot, p. Aniela Chowańska. Pod presją jej czujnego, choć życzliwego spojrzenia, pracowałam jako nauczyciel klas niższych i historii do roku 1963. Od tej daty objęłam funkcję zastępcy kierownika szkolnego molocha, już wówczas przepełnionego uczniami z całej wielkiej dzielnicy zachodniej miasta. Ta wielooddziałowa szkoła, niezwykłych jak na tego rodzaju placówkę rozmiarów, od piwnic aż do czwartej nadziemnej kondygnacji od rana do wieczora rozbrzmiewała nieustannym gwarem, a niekiedy piskiem, śmiechem lub wręcz wrzaskiem. Jednakże w owych latach dzieci i młodzież pozostały w mojej pamięci, jako o wiele spokojniejsze i ogólnie grzeczniejsze niż w latach późniejszych, nie mówiąc już o czasach obecnych. Tak czy owak, była to dla mnie - młodej nauczycielki znakomita praktyka wychowawczo-pedagogiczna i organizatorsko-administracyjna. Równocześnie uzupełniałam swoje kwalifikacje, ucząc się zaocznie w Studium Nauczycielskim w Raciborzu. Gdy więc pani Chowańska przeszła w 1963 roku na emeryturę i mnie przypadło kierowanie szkołą, miałam na tyle znaczące doświadczenie i wiedzę, że nowa funkcja nie sprawiła mi szczególnych trudności. Z całą pewnością do ówczesnych sukcesów szkoły przyczynił się znakomity zespół nauczycielski oraz pracownicy administracji i obsługi. Chciałabym wymienić przede wszystkim moich zastępców: nauczycielkę wychowania muzycznego a w późniejszym czasie pedagoga szkolnego panią Stefanię Serafińską, matematyczkę panią Monikę Malej, a kilka lat później panią Janinę Witkowską. Spośród nauczycieli szczególnie utkwiły mi w pamięci prawdziwe osobowości w gronie pedagogicznym, jak nieżyjące już panie: Anna Stefanowska, Ludwika Skawińska, Kazimiera Chomicka. Także pani Janina Karasińska i wiele innych. Z osób młodszego pokolenia, wyjątkowo sumiennymi nauczycielami i dobrymi koleżankami były (lub jeszcze są) panie: Lucyna Karaczewska, Janina Woźniak, Wiesława Bocian, Donata Adamska, Janina Warczak, Hildegarda Sowa, Felicja Karcz, Helena Domańska, Krystyna Sokołowska, Urszula Izdebska. Bardzo dobrze wspominam również Marię Majewską Barbarę Klimczyk, Aurelię Omiecińską Joannę Duczmal, Danutę Browarską Kazimierę Kijak, Annę Giżewską Annę Kaszula, Dorotę Żaguń, Krystynę Uhryn, Zenobię Krawczyk, Elżbietę Szczepańską Bożenę Stankiewicz, Teresę Zalewską Irenę Gięła, Stanisławę Sochacką Bożenę Szyderską Jolantę Bujan, Barbarę Solka, Jadwigę Ufa, Krystynę Gracką i Janinę Strugała. Nie mogę też pominąć znakomitych nauczycieli wychowania fizycznego, jak: Antoni Przybecki, Stanisław Wąchała, Józef Podgórecki (obecnie prof.UO), Ernest Bogut i Andrzej Drozdowski. Wielki wpływ na pracę szkoły miał Komitet Rodzicielski pod kierownictwem panów: Witolda Zbieginiego, Bronisława Ślimaka i Zbigniewa Gwoździa. Szczególnie ofiarnie w tym Komitecie pracowały panie: Halina Kukuczko, Janina Witalewska i wiele innych a także między innymi panowie Smajdor, Radomski i Czyżewski. Z ramienia Zakładu Opiekuńczego - ZNTK - szczególnie oddanymi sprawom szkoły byli: dyr. Andrzej Grodzki oraz pan Ryszard Oborski. Pomimo rozlicznych obowiązków ukończyłam w latach siedemdziesiątych zaoczne studia na Wydziale Filologiczno - Historycznym WSP w Opolu. W tych politycznie niełatwych czasach, nie bez trudu - wobec innych planów rządzącej partii - udało mi się przeforsować piękne imię szkoły: „ Jana Kochanowskiego". Z tej okazji miała miejsce podniosła uroczystość odsłonięcia okolicznościowej tablicy z popiersiem poety przy udziale delegacji z Czarnolasu. Równocześnie dzięki hojności zakładu opiekuńczego i rodziców uczniów, szkoła otrzymała kolejno dwa sztandary: szkolny i harcerski. Z innych osiągnięć tamtego czasu mogę wymienić: zbudowanie boisk z urządzeniami sportowymi i zazielenianie terenu wokół budynku szkolnego wraz z ogrodzeniem, bardzo ważnym ze względu na ruchliwą ulicę. Wielu uczniów naszej szkoły zdobywało wysokie miejsca w olimpiadach szkolnych, konkursach i na zawodach sportowych. Liczni absolwenci wyróżniali się w szkołach średnich a także na studiach w wyższych uczelniach. W sumie mogę powiedzieć, że pracując z tak dobrym zespołem, nie zmarnowałam - pomimo nieuniknionych trudności i rozlicznych stresów - tych wielu lat ciężkiej pracy nauczycielskiej i organizatorskiej. Dlatego odchodząc na (wcześniejszą) emeryturę w 1985 roku, mam do dzisiaj prawo odczuwać głęboką satysfakcję z dobrze przeżytych lat mojej aktywności zawodowej.

Spis treści  :: Wspomnienia Stefanii Serafińskiej