Wiersze o Opolu

Z mojego miasta

Adam Kurczyna


Więc to miasto - mówili -
Nieledwie tlące się jeszcze bruki mury i drzewa.
Więc te ptaki - mówili - o osmolonych skrzydełkach
Te zwęglone karaluchy i motyle
Suchy chrzęst pod stopami
Szkliwa i martwych owadów
Ten chudy na uwięzi balon - szare słońce
Idące niepewnie przez popiół
Rozpychające się łokciami promieni
Na oślep
Jeszcze grające wiatrem
Wbite w chmury kominków fujary
Jeszcze gotyk katedry
Oniemiały przetrwaniem
To wszystko - mówili -
więc to wszystko - dziwili się -
Ojczyzna nasza? -
Nie dowierzali.
Tu poprzez moje miasto z obliczonym skutkiem
Przeszły wiatry podobne do piaskowych burz
Tym już słowo nie zabrzmi To dobrze Lecz jeśli
Czas wtopił się w niepamięć Zieleń nie jest po to
By tylko zieleniała snu nie pamiętając
(Widziałem śpiącą zieleń na rogu ulicy
Na placu Sebastiana słyszałem jej oddech
Czy w nim była barwa czy tylko sen o barwie?
Trwanie)
A kiedy w moim mieście śnieg topnieje
I przedwiosenne wiatry rozdmuchują kalendarz
Lękam się
by mi cię nie zabrały wiosenne wody
Rosnącej rzeki
na którą czekają obce morza

Lękajmy się obcych mórz

powrót