Jan Kochanowski urodził się w r. 1530
w Sycynie pod Zwoleniem w powiecie radomskim. Pochodził
ze średnio zamożnej rodziny szlacheckiej. Wśród swobody i piękna życia wiejskiego, którego nie mąciły
niepokoje, wzrastała dusza poety, gromadząc w sobie pogodę, blaski słońca,
tęczę pól i łąk, całe piękno polskiego krajobrazu. Prostota i brak wszelkiego
przymusu, jakie cechują życie wsi, zdobyły raz na zawsze serce poety. Lat 30,
co prawda, tułał się poeta po szerokim świecie, lecz zawsze myślą wybiegał do
swych stron rodzinnych.
Mając 14 lat wyruszył z domu, by rozpocząć
naukę w Akademii Krakowskiej, a następnie uzupełnia studia na szerokim
świecie. Lat piętnaście minęło w naukach i podróżach. Odwiedził Królewiec,
Padwę i Paryż.
Pierwsze nauki poety przypadają na rozkwit Odrodzenia w
stolicy Polski. Wawel ozdabia wspaniały pałac Zygmunta Starego z przecudnym
klejnotem architektury - kaplicą w stylu florenckim.
Młodzieńcza dusza poety chłonęła piękno nowego ducha czasów.
Tu budzi się w młodzieńcu dusza poety. Przemówiła w nim miłość - pierwszy
poryw serca ... Otóż bożek miłości, Amor przywodzi go - jak śpiewa w jednej z
Elegii do " Pokój czyniących sztuk i najmłodszej wśród nich - Muzy poezji"!
Serce poety przemówiło szlachetnym, wzniosłym dźwiękiem. Niestety, ten wysoki
ton został zmącony zwykłymi ziemskimi miłostkami, których nie brak w
młodzieńczym okresie życia poety. Trwa dobra passa, żyje się beztrosko i
łatwo. Studiuje bez trudu, chłonie poezję łacińską i grecką oraz próbuje
pierwszych lotów natchnienia poetyckiego.
Sielankowe życie przerywa śmierć ojca w roku 1547,
przynosząc pierwszy głębszy wstrząs duchowy.
W roku 1552 po raz pierwszy wyrusza do Królewca, gdzie
przebywa na dworze księcia Albrechta. W roku następnym udaje się do Padwy,
gdzie w ciągu trzech lat zgłębia studia, doskonaląc łacinę, którą opanował
wszechstronnie. Tworzy w tym języku elegie, ody i hymny.
Obok studiów łacińskich wzrok zwraca ku poezji włoskiej i
jej największemu przedstawicielowi Petrarce, który mieszkał i został pochowany
w Padwie. Lecz dopiero zapoznanie się z poezją P. Ronsarda skłania
Kochanowskiego do pisania po polsku.
Następnie w roku 1555 ponownie Jan Kochanowski znajduje się
w Królewcu, gdzie cieszy się opieką księcia Albrechta i otrzymuje od niego
subsydia.
Po powrocie z zagranicy następuje drugi piętnastoletni
okres, który spędza na dworach polskich. Poeta zabiega o możnych protektorów,
obija się o dwory biskupa krakowskiego F. Padniewskiego, Jana Firleja wojewody
krakowskiego.
Cel kilkunastoletnich zabiegów Kochanowskiego o zdobycie
opiekuna i mecenasa został uwieńczony pomyślnym rezultatem. Zaopiekował się
nim Piotr Myszkowski, podkanclerzy koronny, a następnie biskup płocki i
krakowski. Wykształcony również w Padwie, ocenił więc wysoki talent poety i
wziął go pod swe skrzydła.
Mecenas, obok słów uznania i szczerego zainteresowania,
świadczył też pomoc realną, odstępując poecie w roku 1564 probostwo
poznańskie, a w roku 1566 plebanię w Zwoleniu, w pobliżu rodzinnego
Czarnolesia.
Data owa stanowi punkt zwrotny w życiu poety. Uposażony,
spokojny o chleb, poeta może poświęcić całą uwagę twórczości poetyckiej. Przy
tym Kochanowski, dzięki swemu protektorowi, wchodzi na dwór królewski.
Obracającemu się w otoczeniu królewskim przydarzyło się, że
wziął udział w manewrach wojsk, które w roku 1568 odbyły się pod Wilnem.
Żartobliwie mówił, że wystąpił wówczas jako " przypasany do miecza rycerz ", a
wrażenia z tej wyprawy uwiecznił w Pieśni XIII:
O piękna nocy nad zwyczaj tych czasów,
Patrz na nas jasno wpośrzód tych tu lasów,
Gdzie jako pszczoły wkoło swego pana
Straż dzierżem niecąc ognie aż do rana!
Bodaj szczęśliwie tę drogę odprawił
I wszystko wedle myśli swojej sprawił
Panświętobliwy, któremu nie miała
Polska w dobroci równia, jako wstała.
(Fragment)
W ogóle jakaś szczęśliwa gwiazda płonie nad nim. Urzędy i
zaszczyty zaczynają go prześladować. W roku 1573 omal
nie został opatem benedyktyńskim w słynnym Sieciechowie.
W czasie jego pobytu na dworze królewskim rozpoczyna się
ożywiona twórczość poety. Pisze pieśń o Potopie, Szachy, liczne
"Fraszki'', które wyrobiły Kochanowskiemu imię niezrównanego dowcipnisia.
W tym okresie pisze dużo panegiryków i epitafii. Powstaje pierwsza powieść
wierszowana ''Zuzanna". Jakkolwiek poeta coraz chętniej używa języka
ojczystego, tym nie mniej w elegiach posługuje się łaciną.
Lecz życie dworskie zaczyna się przykrzyć poecie. Już w roku
1565 w jednej z fraszek pyta:
Jeśli mi w rewerendzie, czy lepiej w sutannie,
Jeśli mieszkać przy dworze, czy na swoim łanie.
Uważa, że każdy dworzanin powinien w końcu osiąść na roli,
ożenić się i zacząć gospodarzyć. Lecz zostanie hrekosiejem nie było wyłącznym
ideałem Kochanowskiego. Uważa, że cisza wiejska i spokój pozwolą mu rozwinąć
skrzydła poetyckie.
W tym czasie rozpoczyna się w życiu poety "sprawa sercowa".
Odbija się to na jego twórczości, przyozdabiając ją szeregiem erotyków do
Bezimiennej.
Pociągają poetę sprawy publiczne. Po śmierci Zygmunta
Augusta bierze udział w elekcjach Henryka Walezego i Stefana Batorego.
Mając dość spraw publicznych postanawia wreszcie zrealizować
swe marzenia i założyć dom rodzinny. Na początku 1575 roku bierze ślub z
Dorotą Podlodowską, stolnikówną sandomierską, córką wybitnego posła. Dorota
była nie tylko piękna, ale "nauczona białogłowa'', więc małżeństwo stanowiło
harmonijny związek.
Życie zaczęło się układać gładko i bez kłopotów. Szczęściło
mu w polu i w interesach. Majętności pomnażał, pobudował sobie nowy dom w
Czarnolesie. Stefan Batory nadał Kochanowskiemu urząd wojskiego.
W zaciszu domowym rozśpiewała się Muza Kochanowskiego.
Twórczość z tego okresu jest właściwie jednym hymnem pochwalnym szczęścia
domowego i wiejskiego żywota u boku ukochanej żony i dziatek.
Niezwykłym utworem o nieporównywalnej wartości są Treny "na
śmierć córki".
Poezja miała nie jeden utwór poświęcony pamięci i czci
zmarłych, żaden jednak poeta nie przemawiał dotąd tak tkliwie, rzewnie, żaden
nie wysławiał takiej żałości i bólu. Dzieło to jest przepięknym dokumentem
życia tej wyjątkowej rodziny, jaką stworzył poeta wraz ze swą małżonką.
Przed śmiercią doczekał się poeta zbiorowego wydania swych
"Pieśni". Zmarł 22 sierpnia 1584 r. w Lublinie, gdzie przybył na Sejm
Konwokacyjny.
Śmierć poety wywarła wielkie wrażenie i zrodziła ból
rodaków. Joachim Bielski, poeta, kronikarz i sekretarz królewski w kronice
zapisał: "Na tejże Konwokacyjnej w Lublinie umarł Jan Kochanowski, herbu
Korwin, poeta taki polski, jaki w Polsce jeszcze ani był, ani się takiego
drugiego spodziewać możem".
|